Kochana Mamusia poprosiła mnie o coś czerwonego... i to wyszło:
i ona kochana taka cały wieczór na weselu nosiła wisiorek, a przecież nigdy nie nosi biżuterii!!! Tak mnie wspiera!! Wzruszona byłam! A dzięki Gosi która namówiła mnie na szlifowanie, polerowanie to i efekt był całkiem całkiem choć wzór prościutki ale taki miał być bo kreacja prościutka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz